Bishorn 2020

Wędrówki po górach w Obfitości - lipiec 2020

tekst czarny: Marek

tekst niebieski: Agnieszka


Czekaliśmy na to 11 lat. Temat ten wracał co roku jak bumerang. Gdy w lipcu 2009 roku nie udało nam się zdobyć tej góry, wiedzieliśmy, że trzeba będzie tam wrócić i znów się z nią zmierzyć. Bishorn to jeden z czterotysięczników w Alpach w Szwajcarii. Ponoć jeden z najłatwiejszych i to chyba nas zgubiło 11 lat temu. Silny wiatr i niewystarczająca kondycja spowodowaly, że trzeba było zawracać, dopóki słońce nie stopi lodu i szczeliny lodowcowe pozostaną w miarę bezpiecznie zamknięte. Zapomnieliśmy, że to jednak czterotysięcznik i nie ma prawa być lekko.

Górskie chatki w Zinal.
Panoramy alpejskie.
Jesteśmy już wyżej. W tle Zinalrothorn.
Widok z przełęczy Tracuit w stronę Zinal.
Cabane de Tracuit na 3256 m n.p.m. Schronisko jest po gruntownym remoncie. W środku jest bardzo przyjemnie.
Poranny Bishorn czeka na swoich zdobywców.

10 lipca 2020 o 9:12 udało nam się stanąć na szczycie po tylu latach czekania. Tym razem wiedziałam, że czeka nas ciężka praca. Nastawiłam się na to, a głowa to 50% sukcesu. Było nam bardzo ciężko, mieliśmy chwile kryzysu, ale upór i samozaparcie nie pozwoliły cofnąć się nam z tej góry. Żeby zwycięstwo smakowało lepiej, po zejściu z głównego zachodniego wierzchołka weszliśmy na drugi wschodni Pointe Burnaby (4134 m n.p.m.) i w ten sposób zdobyliśmy komplet wierzchołków góry.

Pierwszy dzień to trekking ze wsi Zinal (1675 m n.p.m.) na przelecz Tracuit (3256 m n.p.m.), gdzie przed lodowcem znajduje się małe schronisko z noclegiem, czyli 1600 metrow przewyższenia. Drugi dzień to pobudka o 4:30 i wyjście lodowcem na szczyt 4153 m n.p.m. (900 m przewyższenia), a następnie zejście do wsi Zinal. Na lodowcu obowiązkowo cały sprzęt: liny, uprzęże, raki, czekany..

Odpoczywamy na lodowcu Turtmanna.
Już prawie...
Ostatnie podejście.
Już na szczycie. 4153 m n.p.m. 

Mimo, że większość ludzi widzi w tym tylko ryzyko i bezsensowność, to powiem Wam, że było warto dla tej chwili dawać z siebie wszystko (a było to na granicy mojej wytrzymałości).
Stanąć na szczycie z myślą, że pokonało się własne słabości i jest się teraz silniejszym. 💪
Niech mają nas za wariatów, niech mówią że klepek brak. Najważniejsze pozostać wiernym swojemu ja. 

Pozostanie w bezpiecznym i znajomym sobie miejscu powoduje, że człowiek przestaje się rozwijać, jego siła maleje i nawet najmniejsze problemy są wyolbrzymiane, a człowiek traci nad tym wszystkim kontrolę. Dlatego warto poszerzać swoje horyzonty, przesuwać granice. Wtedy życie staje się niesamowicie ciekawe i kolorowe.  

Widok na Bishorn z drugiego wierzchołka (Pointe Burnaby 4134 m n.p.m.)
A to Weisshorn (4506 m n.p.m.)
Schodząc widzimy otwierające się szczeliny.
Poranek w Zinal trochę deszczowy po bardzo deszczowej nocy.
Dolina za Zinal o poranku.
Dolina w Zinal.
Twierdza w Sion.
Nad Jeziorem Genewskim.


Jeśli uważasz, że nasze relacje są interesujące lub wniosły coś do Twojego życia, to postaw nam proszę wirtualną "małą czarną".

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Dodaj Komentarz

1000
Wspomagane przez commentics

Komentarze (1)

Gravatar
Kasia

Owszem Wariaci, ale w jak najlepszym tego słowa znaczeniu;) w dzisiejszych czasach stanie w tym samym miejscu to w rzeczywistości cofanie się do tyłu...Wyznaczajcie kolejne cele jakkolwiek szalone by nie były, kibicuję Wam z całego serca!



KONIEC